Download Zone :: Przegląd tematu

hajcu12

Utarło się przekonanie, iż po sequelach raczej nie można spodziewać się niczego dobrego, a przynajmniej lepszego od oryginalnego pomysłu. Wszystkiego jest dwa razy więcej, efekty specjalne mimo, że są lepsze to często przysłaniają fabułę, bohaterowie tracą na swojej atrakcyjności, etc. A co jeśli pierwszy film składał się już z bardzo szybkiej akcji, spektakularnych scen wyścigów samochodowych i postaci, których psychologiczna głębia była znikoma? Czego więc można spodziewać się po jego kontynuacji? Czego można oczekiwać po sequelu produkcji, której tytuł brzmi "Szybcy i wściekli"? Zapewne większej liczby wystrzałowych mężczyzn i pięknych kobiet, wartkiej akcja oraz zapierającej dech w piersiach samochodowej woltyżerki. Film "Za szybcy, za wściekli" w tym świetle nie zawodzi, jednak jako rasowy sequel i tak jest gorszy od swojego protoplasty.

A oczekiwania były dość duże. Pierwsza część obrazu okazała się bowiem światowym sukcesem kasowym i wypromowała dwóch nowych bożyszczy kina akcji - Vin Diesela i Paula Walkera. Po sequelu spodziewano się tego samego. Jednak w kontynuacji "Szybkich i wściekłych" nie zobaczymy pierwszego z wymienionych aktorów. Zdezerterował on bowiem z reżyserem Robem Cohnem na plan serii "xXx". Za kamerą stanął więc uznany twórca kina akcji, John Singleton. Ponieważ jednak miał on do czynienia ze scenariuszem, który przypomina przypadkowe zapiski licealisty, powstał obraz nierówny, o akcji nie posuwającej się wbrew zamierzeniom "szybko i wściekle" do przodu. Co więcej, niewiele pozostało z atrakcyjnej atmosfery nielegalnych wyścigów samochodowych, którym zdawał się emanować pierwszy film. Już otwierająca scena produkcji zapowiada zalew kiczem i młodocianymi "szpanerami". Jednak najbardziej brakuje jakichś głębszych relacji między bohaterami.

W części pierwszej, policjant pracujący w ukryciu (Walker), zaprzyjaźnia się liderem gangu samochodowego (Diesel). Stosunki jakie zaczynają łączyć go z przestępcą, wpływają na efekt pracy głównego bohatera. Zobowiązania względem jego stetryczałych przełożonych i nowych przyjaciół oraz motoryzacyjna pasja młodego gliniarza, prowokują go do zajęcia określonego stanowiska. W "Za szybkich, za wściekłych" konflikt wartości w życiu głównego bohatera zastąpiono popisami duetu spod znaku "Głupi i głupszy". Tym razem u boku Walkera staje bowiem Tyrese w roli przyjaciela z lat młodzieńczych, lekkomyślnego złodzieja Romana Pearce'a. Razem zmuszeni są pomóc FBI w ujęciu szefa mafii narkotykowej, u którego pracuje atrakcyjna agentka (Eva Mendes). Bohaterom w akcji pomagają wyjątkowo mało inteligentni policjanci i funkcjonariusze FBI, którzy raczej spełniają zadanie komiczne niż podkreślają kryminalny element intrygi. I właśnie ze względu na tę znikomą atrakcyjność fabuły, wręcz nie można doczekać się samochodowych popisów. Tylko one mogą sprawić, że opowieść o byłym agencie w tenisówkach może wywrzeć wrażenie na kimś, kto ma więcej niż 12 lat.